Pierwszy post i pierwsze wypociny. Poniżej krótki wstęp do tematu, który jest mi bliski-ekologii.
Eko(terror)logia – czyli cienka granica między zdrowym rozsądkiem, a
hipokryzją.
Na wstępie chciałabym zaznaczyć, że tekst ten nie ma na celu
przedstawienia faktów naukowych, czy propagowania poglądów skrajnie
eko/nieekologicznych.
Kim jest ekoterrorysta? Pojęcie to jest coraz częściej
używane, a wielbicieli natury wkłada się do jednej szuflady z ekoświrami.
Ekoterrorysta drodzy Państwo, to osoba nadmiernie oddająca się ekologii. Pewnie
kojarzycie takich np. ze strajków w Dolinie Rospudy – dziesiątki entuzjastów
zielonych terenów przypinało się do drzew, w ramach zaprotestowania budowy
obwodnicy. Wygrali. Żadna łopata, ani koparka nie przekopała tam choćby metra
kwadratowego tego zielonego skrawka polskiej ziemi. Ale czy było warto aż tak
walczyć? Może dałoby się wywalczyć taki stan rzeczy w bardziej cywilizowany
sposób? Pokażę, że da się dbać o naturę, nie wariując przy tym i myjąc się pod
bieżącą wodą, a nie w strumyku.
Zacznijmy od początku. O jakich zagadnieniach dotyczących
ekologii ostatnio słyszymy?
GMO
Głośno debatowany temat. Czym ono dokładniej jest? Jest to
genetycznie modyfikowana żywność. Ekolodzy mówili o szkodliwym wpływie żywienia
się takimi produktami na zdrowie człowieka, ekonomiści i biotechnolodzy o
większych zarobkach i odporności upraw na szkodniki. Jak wybrać, kto mówi
prawdę? Każdy powinien sam wyrobić sobie zdanie na ten temat. Osobiście nie
uważam GMO za właściwy środek na walkę z głodem na świecie (wystarczy spojrzeć
na statystyki dotyczące marnowania jedzenia, czy na ilości pokarmu wyrzucanego
przez sklepy – nie oszukujmy się, mniej okrągły pomidor wcale nie jest gorszy
od tego idealnie ukształtowanego, a żywność z krótką datą przydatności nie
otruje nas nagle miliardem śmiertelnych bakterii). Z drugiej strony, jesteśmy
otoczeni osobnikami, które mają w swej historii mieszanki genetyczne, jest nim
chociażby muł. Jako świadomy konsument zdecydowanie bardziej wolałabym kupować
żywność, która nie była modyfikowana i została wytworzona jak najbardziej
naturalnie, albo chociaż mieć możliwość wybierania – poprzez wprowadzenie
oznaczeń na produktach modyfikowanych. Wiem, że nie dostanę w tydzień raka i
nie urośnie mi 3 ręka, ale jeśli mam do wyboru naturę i rzodkiewkę od rolnika,
a zabawy w małego chemika i wielkie korporacyjne zyski, to zdecydowanie
bardziej wolę zapłacić nawet te 50gr więcej, ale dać to prosto do kieszeni
producenta.
Globalne ocieplenie
Równie często debatowany problem i znów po jednej stronie
stają zwolennicy teorii, że globalne ocieplenie, to tylko chwyt marketingowy,
który ma nam, ludziom dać nowe nawyki, po drugiej zaś, mamy osoby, którym nie
jest obojętny dalszy przebieg rzekomego ocieplenia. Zmiany klimatyczne były i
zawsze będą – spójrzmy na to z tej strony, że dinozaury robiły na Ziemi
mniejsze szkody, niż dzisiaj ludzie, a i tak w ich czasach działy się różne
anomalia. Co nie zmienia jednak faktu, że na Ziemi jesteśmy tylko gośćmi i nie
wypada traktować jej jak jednego wielkiego śmietnika, bo „co ja jeden mogę
zmienić jak nie przesegreguję śmieci, albo wezmę dłuższą kąpiel”. Otóż zrobić
możemy dużo, nawet jeśli nie będziemy kierować się czysto ekologicznymi
pobudkami, a chociażby ekonomicznymi. Przykład da się zauważyć chociażby w
domkach jednorodzinnych. Do niedawna, wielu z nas miało podpisane umowy z
konkretnymi firmami wywożącymi śmieci, rodzaje rozliczeń były różne, weźmy pod
uwagę rozliczenie za ilość worków – mając możliwość segregacji śmieci dzięki
specjalnie przeznaczonymi do tego workami, które można dostać za darmo,
oszczędzamy miejsce w zbiorczym śmietniku, a przesegregowane śmieci możemy
oddać za darmo. Tak niewiele, a można zyskać i czystsze środowisko,
zaoszczędzić grzebaniu w większej ilości śmieci ludziom, którzy potem (bo takie
są wymogi) muszą w miejscach segregacji to wszystko przejrzeć.
To dopiero dwa z wielu przykładów, które można by było
przytoczyć. Nikt nie każe nam od razu zmieniać swoich wszystkich nawyków, ale działając
lokalnie, możemy zmienić wiele.
Jako inspirację polecam serię programów, które już jakiś
czas temu były emitowane:
Oraz blog, który może być dobrą inspiracją na co dzień, dla
osób, które nie chcą radykalnie się zmieniać, a są jednak zainteresowane
ekologią: